niedziela, 14 października 2012

Przełamanie



Stalówka podtrzymała passę wyjazdowych meczów bez porażki remisując w Rzeszowie z Resovią 1-1. Gola w 90. minucie spotkania strzelił wprowadzony na boisko 4 minuty wcześniej Dawid Komada. Wydarty w ostatnich momentach punkt cieszy tym bardziej, że po raz pierwszy w tym sezonie drużyna ze Stalowej Woli zdołała odrobić bramkową stratę. - To był przełomowy mecz, bo wreszcie podnieśliśmy się po straconej bramce – powiedział szkoleniowiec Stalówki.

Trener Mirosław Kalita w rozmowie z blogiem Hutnicza 15 przyznał, że jest zadowolony z wywiezionego z Rzeszowa punktu. Sytuacja kadrowa przed wyjazdem do Rzeszowa była bowiem nie do pozazdroszczenia.
- Parę godzin przez meczem usiałem dokonać zmian w składzie wyjściowym. Sylwek Sikorski zgłosił niedyspozycję i musiałem do linii obrony cofnąć Krystiana Getingera. Na ławce, obok bramkarza Zielińskiego, miałem więc tylko Zbyszka Dąbka i Dawida Komadę; inni nie nadawali się do gry – powiedział szkoleniowiec Stalówki.  

Kalita zaznaczył, że w pierwszych 45 minutach spotkania jego drużyna kontrolowała sytuację na boisku, nie potrafiła jednak udokumentować przewagi strzeleniem bramki.

- W pierwszej połowie graliśmy bardzo solidnie w defensywie, nie pozwoliliśmy Resovii na stworzenie żadnego zagrożenia pod naszą bramką. My z kolei powinniśmy się pokusić o strzelenie gola: strzał Krystiana Getingera minimalnie minął słupek bramki Pietryki, z kolei uderzenie Roberta Widza z około 17 metrów z linii bramkowej wybił Kozubek – zrelacjonował przebieg spotkania Mirosław Kalita zaznaczając uczciwie, że „w drugiej połówce to z kolei przeciwnik miał lepsze sytuacje”.

W związku z pustkami na ławce rezerwowych pierwszą zmianę szkoleniowiec Stali przeprowadził dopiero w 82 minucie  (Zbigniew Dąbek zastąpił Michała Kachniarza), jednak trenerskiego nosa pokazał dając szansę Dawidowi Komadzie, który 4 minuty przed zakończeniem spotkania zmienił zmęczonego Damiana Łanuchę.

- Damianowi Łanusze pewnie brakło by już sił, by akcję [Krystiana Getingera] zamknąć w polu karnym Resovii, a Dawid był świeży, wiedział, że musi kolegom pomóc a przy okazji umiał się znaleźć w odpowiednim miejscu. Chwała mu za to, będzie to dla niego na pewno dodatkowy bodziec do tego, by walczyć o pierwszą jedenastkę – trener Stalówki nie był przesadnie skory do chwalenia wychowanka klubu.

Wstrzymał się również od indywidualnych pochwał. - Ciężko kogoś ganić za ten mecz. Dla całego zespołu była to próba charakteru. Pomijając fakt trudnej sytuacji kadrowej, przyjechaliśmy na boisko zdecydowanego faworyta, przez niektórych postrzeganego nawet jako faworyt całych rozgrywek. Na pewno solidnie zaprezentowali się obrońcy, bardzo dobrze zagrał Krystian Getinger na boku obrony, gdzie wystąpił po raz pierwszy za mojej kadencji. Nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo każdy z zawodników dołożył cegiełkę do tego remisu – Kalita pochwalił cały zespół.

Na najbliższy mecz z Siarką Tarnobrzeg do dyspozycji trenera powinni być już zarówno Sylwester Sikorski, jak i Kuba Popielarz. Kalita zwrócił jednak uwagę, że kluczowy w kontekście najbliższego meczu jest fakt, że żaden z zawodników zagrożonych wykluczeniem z gry w następnej kolejce nie dostał w Rzeszowie kartkowego upomnienia.
- Cieszy to, że nie wypadł nam nikt za kartki, bo aż czterech zawodników było przed meczem z Resovią zagrożonych ewentualną absencją – zauważył trener Stali.

Czy „zwycięski remis” w Rzeszowie wpłynie mobilizująco na zawodników przed derbami z Siarką? - Może wreszcie zagramy odważniej u siebie i ogramy lokalnego rywala? – pyta retorycznie Kalita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz